niedziela, 19 marca 2017

Codziennie piję wodę, która wcale nie gasi moich pragnień...


         "Każdy, kto pije tę wodę, znów będzie pragnął. Kto zaś pije tę wodę, którą ja mu dam, nie będzie pragnął na wieki. Lecz woda, którą ja mu dam stanie się źródłem wody wytryskującej ku życiu wiecznemu." - słyszę słowa piosenki śpiewanej w drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych w Konarzewie... 
          Ta piosenka i tamto miejsce - Konarzewo blisko Poznania przypomina mi moje pierwsze całkowicie  świadome spotkanie z Jezusem: początek lutego 1997 roku. To było jakby wstanie z grobu, jak przebudzenie, jak zobaczenie światła po raz pierwszy od dłuższego czasu przebywania w totalnej ciemności. Spotkanie to nie było jednak doświadczeniem żadnej siły, mocy, ani czegoś bezosobowego. To było spotkanie osoby Jezusa ze mną (osobą). Cudowny czas, wspaniali ludzie, klimat modlitwy i wielkie decyzje podejmowane z rozpalonym sercem.
           Ta Ewangelia pokazuje drogę, jaką Jezus przechodzi do tego aby spotkać każdy człowieka. Jezus chce przejść, ale my powinniśmy, wręcz musimy pomóc Mu w tym. Bo On pragnie przyjść do współczesnych "Samarytanek tego świata" przez nas, w nas. Po pierwsze - Jezus chce spotkać konkretnego człowieka w jego kondycji, z jego ograniczeniami, jego wspaniałymi cechami i wadami, trudnościami i wzlotami. Jezus chce to uczynić chce spotkać człowieka, mimo iż konkretny człowiek może nie chcieć spotykać nikogo, jak Samarytanka, która być może właśnie z lęku i obawy przed ludźmi biegała do studni w samo południe i to poza miejscowość w której mieszkała.
       Po drugie - Jezus szuka możliwości do tego, aby spotykać człowieka. Przychodzi specjalnie do tego miejsca i w tym czasie, aby mnie i ciebie spotkać. Zależy Mu na tym spotkaniu. Chce go, pragnie. Na niczym nie zależy Jemu bardziej. To niesamowite, a zarazem tak proste: Jezus - Bóg, ktoś tak bardzo wielki i różny od każdego z nas chce spotkać mnie. Człowieka, grzesznika, kogoś nerwowego, niepoukładanego, z tyloma brakami. Ale pragnie również przez nas i w nas spotykać innych. A my powinniśmy pomagać Mu w tym będąc otwartymi, czy wręcz aranżować sytuacje, w których można coś o Nim powiedzieć, opowiedzieć coś na temat wielkie Miłości, która sprawiła, że On oddał za nas życie. Jednak ci, których spotykamy potrzebują naszego osobistego świadectwa, a nie wykładu teologicznego czy pięknych, mądrych, lecz często pustych słów.
       Po trzecie - Jezus pokazuje jak bardzo zależy Mu na tym, aby nie wysuszało nas i dręczyło pragnienie, którego nikt poza Nim nie jest w stanie zaspokoić. TYLKO JEZUS, tylko ON i totalnie nikt inny dalej wodę, która może w nas stać się źródłem do życia wiecznego. "Kto zaś pije wodę, którą Ja mu dam..." - mówi Jezus, "nie będzie pragnął na wieki". Tą wodą są Jego Słowa. Tą wodą jest On sam. Jak długo musimy umierać z pragnienia, abyśmy w końcu potrafili i chcieli codziennie przychodzić do Źródła Wody Żywej, aby zaspokajać swoje najgłębsze pragnienia - pragnienie Boga, miłości, zbawienia, świętości.
Jarosław Komorowski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Przejście nr 3 - 1.04.2017

więcej zdjęć       W tym roku wcześniej niż w ciągu ostatnich lat cieszyć możemy się kwiatami. Choć nie brakuje również dni ch...