Modlitwa za Młodzież

Krucjata Modlitwy za Młodzież
1. Modlitwa młodych za siebie i za innych młodych, program życia, tekst do rozważania w całości lub we fragmentach (autorem tego tekstu jest o. prof. Kazimierz Lubowicki, mój serdeczny przyjaciel i prorektor PWT we Wrocławiu oraz założyciel Wspólnoty Rodzin Katolickich Umiłowany i Umiłowana, w której jesteśmy wraz z żoną)
2. Modlitwa młodych za siebie i za innych młodych do odmawiania codziennego  (autorem tej modlitwy jest ks. Marek Dziewiecki, autor wielu książek o wychowaniu i dla młodzieży)

Bł. Jan Paweł II w dniu inauguracji swego pontyfikatu wołał do młodzieży: „Wy jesteście nadzieją świata, wy jesteście nadzieją Kościoła, wy jesteście moją nadzieją”. Natomiast w 1987 roku mówił do polskiej młodzieży: „Każdy z Was, młodzi Przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte, jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić, jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć, jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić, nie można zdezerterować. Wreszcie, jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte. Utrzymać i obronić, w sobie i wokół siebie, obronić dla siebie i dla innych”.
Ta modlitwa może i powinna stanowić program życia dla każdego, kto chce w sobie realizować marzenia bł. Jana Pawła II. Ona również podpowiada, jak obronić to „swoje Westerplatte”, jakim jest własne człowieczeństwo i miłość.

MODLITWA MŁODYCH
ZA SIEBIE I ZA INNYCH MŁODYCH  (program życia, tekst do rozważania w całości lub we fragmentach)

Boże! Często krzyczę „nie”,
bo jeszcze nie umiem mówić „tak”.
Łudzę się, że to „nie” pokazuje moją niezależność.
Zapominam, że trzeba być bardzo silnym i odważnym,
aby powiedzieć „tak”.
Na zewnątrz zachowują się, jak bym chciał(a)
cały świat urządzić po mojemu.
Jak jednak wiem, że to Twój świat.
Krzyczę zaś chyba z lęku,
że nikt nie zauważy mnie w tym świecie,
który co chwilę boleśnie mnie przerasta.
Ty jednak wiesz, co się kryje w moim sercu.

Boże, nie zwracaj uwagi
na moje krzyki i dąsy.
Przechodzą jak wiosenne burze.
Zresztą sam(a) ich bardzo nie lubię,
tylko tak trudno je powstrzymać.
Upokarza mnie ta moja bezsilność
wobec targających mną emocji.
Chcę, aby było naprawdę inaczej.
Chcę mieć serce pogodne i czyste,
delikatne, wrażliwe na piękno.
Serce mądre, które potrafi słuchać, kochać i służyć.

Boże, w chwilach szczerości wobec siebie,
marzę, aby mieć serce
pokorne i prawe, a zarazem odważne i dzielne.
Nieraz bowiem, nie wiadomo dlaczego ani po co,
wszystko buntuje się we mnie
tam, gdzie powinna być pokora i posłuszeństwo.
Gdzie zaś potrzeba byłoby odwagi i wierności sobie,
tam milczę i ulegam obcym.
Z jednej strony nie chcę odstawać od grupy.
Strach przed odrzuceniem
nie pozwala mi zatem wybrać tego, co wiem, że jest dobre,
lecz każe iść na niepotrzebne i szkodliwe kompromisy.
W domu zaś zupełnie odwrotnie:
za wszelką cenę chcę mieć własne zdanie,
więc podważam wszystkie autorytety,
kwestionuję i burzę to, co mi przekazują rodzice.
Jezu! Powiedz mi, jak powiedziałeś do szalejącej burzy:
Milcz i ucisz się! Uspokój moje serce.

Potrzebuję Cię, Panie.
Chcę, abyś to wiedział.
Potrzebuję mądrości Twego Słowa.
Potrzebuję ulgi Twego przebaczenia.
Potrzebuję spotkań z Tobą w Eucharystii.
Wiem, że nie mogę żyć i owocować
bez niedzieli, bez spowiedzi, bez komunii,
bez codziennej modlitwy,
podczas której czasami zaskakujesz mnie
ciszą pełną Twojej obecności.
Wiesz jak lubię tę ciszę pełną Ciebie?
Odpoczywam przy Tobie,
bo to tak, jakbyś mnie tulił do serca.

Kochany Panie Boże!
Chciał(a)bym przyprowadzić do Ciebie
wszystkich, dla których jesteś obojętny.
Pomóż mi z dumą a zarazem tak całkiem naturalnie
przyznawać się do Ciebie wobec nich.
Niech miłość moja ku Tobie,
będzie tak wielka i tak bardzo prawdziwa,
żebym Cię zawsze bronił(a) i ufał(a) Tobie
nawet wtedy, gdy nie wszystko rozumiem.

Chciał(a)bym przyprowadzić moich rówieśników
do wspólnoty Kościoła,
bo tam można Cię spotkać najpełniej.
Wiesz co? Kocham Kościół.
A wiesz dlaczego? Bo kocham Ciebie,
a to przecież Ty wymyśliłeś Kościół,
aby być naprawdę blisko nas.

Boże! Polecam Ci moich przyjaciół i całą młodzież.
Bieg po karierę za wszelką cenę to nie dla nas.
My chcemy cieszyć się pełnią życia.
Marzymy o wielkiej, prawdziwej miłości.
Chcemy żyć w szczęśliwych rodzinach.
Boże! Chroń Miłość,
która kiełkuje w naszych sercach.

Przypominaj, że człowiek to nie tylko ciało.
Przypominaj, że każde kocham zobowiązuje
do odpowiedzialności za kochaną osobę.
Przypominaj, że miłość prawdziwa
nigdy nie ustaje.
Przypominaj, że nie znajdzie szczęścia,
kto szuka tylko doznań i wrażeń.

Pomóż nam wypływać na głębię. Codziennie.
Obserwując życie widzimy,
że nie wystarcza tylko mieć, ale trzeba też być.
Przez cichy trud, zdolność do wyrzeczeń,
cierpliwość, wierność, czyste myśli, słowa i gesty
chcemy więc stawać się
ludźmi, o których marzył bł. Jan Paweł II,
mówiąc, że są nadzieją Kościoła i świata.
Nie chcemy odcinać się od chrześcijańskich korzeni,
z których wyrasta Europa, a my wraz z nią.

Pomóż nam zdjąć słuchawki z uszu
i usłyszeć co dzieje się wokół nas.
Otwórz nasze oczy na chorych i słabych.
Na wszystkich potrzebujących naszej pomocy.
Ucz patrzeć na nich z szacunkiem
i zawsze pamiętać, że cokolwiek im uczyniliśmy,
to uczyniliśmy Tobie.
Rozszerz nasze życiowe horyzonty.
Niech historia, literatura, Ojczyzna,
turystyczna wędrówka pozwalająca chłonąć
krajobrazy naszych miast, pól, lasów i jezior,
górska wspinaczka,
a równocześnie codzienne życie
sprawami naszych rodziców, dziadków i rodzeństwa
pasjonują nas i wciągają bardziej niż Internet
oraz pełna hałasu muzyka
wnosząca niepokój do serca.

Boże! Pokaż naszym oczom i sercom rzeczywistość
o wiele piękniejszą od wirtualnego świata.
Pomóż nam żyć
tym, co prawdziwe i sprawdzone przez pokolenia.
Pomóż angażować się w to, co naprawdę się liczy.
Prowadź nas ku temu, co przed nami.
Kocham Cię Boże. Amen.


 
Modlitwa młodych za siebie i za innych młodych (do odmawiania codziennego)

         Boże, który jesteś Miłością! Dziękujemy Ci za to, że stworzyłeś każdego nas z miłości i że każdego z nas powołujesz do życia w miłości! Ty pragniesz, byśmy od dzieciństwa wybierali drogę błogosławieństwa i życia, lecz my często wybieramy inne drogi. Rezygnujemy z naszych najpiękniejszych marzeń i aspiracji. Zagłuszamy prawdę, okaleczamy wolność, zniekształcamy więzi, mylimy to, co dobre z tym, co daje chwilową przyjemność. Wtedy przekonujemy się, że życie przestaje nas cieszyć. Zaczynamy bać się przyszłości i spotkań z innymi ludźmi. Zaczynamy bać się samych siebie.
        Na szczęście Ty jesteś naszym Niezawodnym Przyjacielem. Ty nas w pełni rozumiesz i zawsze kochasz. Ty jesteś Drogą, Prawdą i Życiem. Ty jesteś niezawodną nadzieją nawet dla tych, którzy się zupełnie zagubili. Ty uczysz nas mentalności zwycięzcy po to, byśmy długo żyli, by się nam dobrze powodziło i byśmy nie zeszli z drogi wiecznego zbawienia. Ty nas nigdy nie oszukujesz i dlatego nie proponujesz nam tego, co łatwe lecz to, co mądre. Zapraszasz nas do nawrócenia i świętości. Marzysz o tym, byśmy stali się Twoimi przyjaciółmi.
       Jezu Chryste, pomóż nam być podobnymi do tamtego bogatego młodzieńca z Ewangelii, który od młodości zachowywał wszystkie przykazania i którego aż tak bardzo zafascynowałeś, że odważył się podejść do Ciebie i zapytać, co jeszcze lepszego może uczynić. Proszę Cię, Boże, za samego siebie i za innych młodych ludzi. Pomóż nam szanować naszą godność, czystość i wolność. Upewniaj nas o tym, że zło zwycięża się dobrem. Pomóż nam stawać się najpiękniejszą wersją samych siebie. Wiem, Boże, że na końcu życia doczesnego zapytasz mnie o to, co uczyniłem ze skarbem mego życia, który mi zawierzyłeś. Pomóż mi i pomóż wszystkim młodym ludziom stawać się codziennie coraz bardziej podobnymi do Twego Syna, aby Jego radość była w nas i aby nasza radość była pełna. Teraz i na wieki wieków. Amen.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Przejście nr 3 - 1.04.2017

więcej zdjęć       W tym roku wcześniej niż w ciągu ostatnich lat cieszyć możemy się kwiatami. Choć nie brakuje również dni ch...